czwartek, 12 maja 2011

Odcinek 6

Odcinek6.
(…) wstał i ruszył otworzyć, gdy je otworzył doznał szoku za nimi stała matka Reity z bardzo zdenerwowaną i lekkim zmieszaniem miną, mówiącą on jest nie winny. Ruki gestem ręki zaprosił kobietę do środka mieszkania, weszła niepewnym krokiem jakby bała się co może zastać w jego środku. U siadła w fotelu naprzeciwko mnie.
- dobry wieczór
- dobry wieczór, czy możemy porozmawiać? (m. Reity)
- nie ma my o czym rozmawiać
- owszem mamy (m. Reity)
- nimby o Reicie tak?
- tak owszem, nie rozumiem cię najpierw z nim jesteś a potem go rzucasz ( m. Reity)
- a co tu jest do rozumienia nic okłamała mnie
- ależ skąd! To ty go zostawiłaś bez wyjaśnień (m. Reity)
- o nie, tego już za wiele ja nie będę kozłem ofiarnym i nie będę brać winy na siebie bo to jest wina pani syna a teraz proszę opuścić moje mieszkanie
- ale to ty z nim zerwałaś bez podania powodu (m. Reity)
- powtarza się pani a poza tym Reita jest dorosły i odpowiada za swoje błędy jak dorosły a że nie trzyma interesu w spodniach i Se zrobił dzieciaka to mnie już nie obchodzi ale mógł powiedzieć a nie jak już mnie zaciągnął do łóżka, a zresztą to już mało ważne bo gdyby ta mała nie wpadła do jego mieszkania to i tak by mi na pewno nie powiedział a teraz zegnam panią dobranoc
- że co? (m. Reity)
- to co pani słyszała dobranoc ( Ruki)
- dobranoc ( m. Reity)
Wstała z fotela i wyszła z mieszkania przy czym trzasnęła drzwiami a w mieszkaniu obok rozległ się przeraźliwy dzwonek do drzwi. Wstałam by przekręcić zamek w drzwiach i poszłam do swojego pokoju zostawiając Rukiego samego w salonie. Położyłam się na łóżku i rozmyślałam co by było gdyby wtedy Aoi mnie nie zdradził Głupia idiotko o czym ty myślisz o Aoiju zajmij się czymś a nie i nawet nie warz się myśleć o Reicie. Z rozmyślania wyrwał mnie dźwięk nadchodzącego smsa, chwyciłam telefon by go odczytać ale nie zdążyłam bo bateria moi siadła, szybko wzięłam ładowarkę i go podłączyłam. Włączyłam telefon i zaczęłam czytać wiadomość: „ Hej tu Aoi słyszałem co się stało może się spotkamy?”
Wzięłam mu szybko odpisałam na jakże inteligentnego smsa i wyczucie czasu: „Hej sorry ale nie. Właśnie mnie obudziłeś dzięki” . Wiem nos mi rośnie jak u Pinokio ale zresztą dziś to pierwszy raz kłami, a inne się nie liczą. Długo nie trwało odpisał: „ Oj przepraszam nie wiedziałem że już śpisz. To może jutro się spotkamy tam gdzie zawsze się spotykasz z Kaiem na kawę co ty na to? I dobranoc aniołku.” Ja nie mogę on próbuję mnie podrywać by dopiec Reicie? Nie to głupie. Nie myśl tyle tylko odpisz: „Sorry Aoi ale jutro już jestem umówiona z Kaiem na kawę. Dobranoc.” Już nie odpisał pewnie zrozumiała a ja zwinęłam się w kłębek i zasnęłam. Rano obudziła mnie dźwięk dzwoniącego telefonu. Jeszcze lekko zaspana chwyciłam moja komórkę i odebrałam:
Mako: halo?
Kai: no hej ty jeszcze śpisz ?
M: o hej Kai jak jeszcze przecież jest….
K: no właśnie przecież jest już 20 minut po 16:00
M: co? Zaspałam zaraz będę w kawiarni czekaj na mnie
K: no będę czekać bo musimy pogadać i mam dla ciebie niespodziankę
M: to fajnie, a jaką?
K: nie powiem
M: no Kai powiedz ja tak ładnie proszę
K: nie bo jak powiem to nie będzie niespodzianki do zobaczenia
M: pa
To powiedziałam już do sygnału, wstałam szybko z łóżka i poszłam do łazienki wykonać poranną toaletę i ubrać się. Gdy wychodziłam już z niej dostrzegłam na ławie w salonie stało śniadanie i mały liścik od Rukiego, że wyszedł na jakieś spotkanie. Zbiegłam po schodach, przy wyjściu minęłam matkę Reity z tą dziewczynką. Na zewnątrz stała taksówka wsiadłam do niej i zdziwiło mnie to że taksówkarz wiedział gdzie jechać. Gdy byłam już na miejscu chciałam zapłacić ale kierowca powiedziała że już mu zapłacono za kurs w dwie strony i życzy mi miłego dnia, również mu tego pożyczyłam i podziękowałam. Ruszyłam do wejścia do kawiarni gdzie okazało się że Kai siedzi zaraz przy wejściu, przysiadłam się do niego i zaczęliśmy rozmowę
- hej to dlaczego nie jesteś już z Reitą (Kai)
- no bo on mnie okłamał
- niby jak? (Kai)
- a tak że ma dziecko.
- aha no to ładnie nawet mi się nie pochwalił (Kai)
- a co tu jest do chwalenia, ja też bym ci nie powiedział jak bym przypadkiem z kimś wpadła
- no zgadzam się z tobą (Kai)
- przepraszam co podać? (kelner)
- dwie kawy z mlekiem i ciasto wiśniowe (Kai)
- dobrze zaraz podam (kelner)
- Kai ty zamówiłeś mi taksówkę?
- nie a co?
- bo jak wyszłam przed budynkiem stała taksówka i nawet była opłacona
- hmmm może moja niespodzianka to zrobiła (Kai)
- yyyyyyyyy twoja niespodzianka jest człowiekiem ?
- tak a ty co myślałaś że kupie ci pluszaka na pocieszenie ? (Kai)
- no tak myślałam
- to się myliłaś (Kai)
Gdy skończył to zdanie nie zdążyłam odpowiedzieć bo ktoś zasłonił mi oczy rękami i wyszeptał przepraszam do ucha. Gdy dotknęłam ręką ręki która zasłaniał mi oczy zamarłam, za moimi plecami stał……
CDN



3 komentarze:

  1. eh...i znowu urwane w najciekawszym momencie... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. wiesz lubię dodawać dramatyzmu

    OdpowiedzUsuń
  3. Pamiętam że komentowałam to już..no ale nie istotne. Czekam na dalszy ciąg. U mnie nn zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń