piątek, 6 maja 2011

Odcinek 5

Dziś bez zbędnego smęcenia zapraszam na kolejny odcinek. Miłego czytania.


************************************************************************************

Odcinek 5
(…) ale nie zdążył złapać za klamkę gdy do środka wparowała mała zapłakana dziewczynka na oko pięcioletnia a zaraz za nią Aoi. Mała schowała się za nogawką spodni Reity a Aoi krzyczał coś że to dziecko chciało mu ukraść zegarek z ręki nie wytrzymałam
- słucham co to dziecko Ci zrobiło ?
- no chciała mi ukraść zegarek
- yyyyyy Aoi ale ty nie masz zegarka już od pół roku
- a no tak to portfel < Aoi>
- ta jasne, powiedz Kitty jak było naprawdę
- tak tatusiu powiem, ja chciałam się zapytać o godzinę a ten pan zaczął krzyczeć
- kto?
- no ten pan
- nie oto pytam, tylko jak nazwałaś go
- tatą
- o nie tego już za wiele
- ale ja …..
Nie zdążył nic więcej powiedzieć bo weszłam do sypialni i zaczęłam zbierać swoje rzeczy z podłogi i upychać do walizki, po zapięciu jej wyszłam z owego pokoju i zmierzałam do drzwi wejściowych w których stał Reita i rozmawiał z jakąś kobietą, a ręku trzymała mały wypchany plecaczek który mu podała. Jak przypuszczałam z rzeczami jego córki, już miałam wyminąć kobietę gdy poczułam jak dłoń basisty zaciska się na moim nadgarstku i nie pozwala przekroczyć progu pomiędzy jego mieszkaniem a korytarzem.
- na co ci ta walizka?
- jak to na co? Wracam do siebie bo ty masz ciekawsze zajęcie
- zostań ja ci wszystko wytłumaczę
- nie zostanę to już postanowione wracam do siebie
- ale co z nami?
- szybko się zaczęło jeszcze szybciej się skończyło, a teraz puszczaj
- jak to zrywasz zemną?
- za dużo pytań zadajesz jak na jeden wieczór, a teraz przepraszam chce wrócić do siebie bo to mnie przerasta. Żegnaj
- to koniec?
- naucz się czytać między wierszami a się dowiesz co znaczyły te słowa wcześniej, dowidzenia pani i już wam nie przeszkadzam
Wyszłam w końcu z mieszkania Reity i udałam się do drzwi własnego. No może nie do końca własnego M4 bo jeszcze jest Ruki, ale chyba pierwszy raz się cieszę że nie będę w nim sama. Weszłam do środka i zamknęłam drzwi na klucz a już usłyszałam głos wokalisty dobiegający z kuchni i miły zapach domowego jedzenia. On gotuje? Nie możliwe. Przeszło mi przez myśl a jednak to prawda wyszedł w fartuszku który w zeszłym roku dostał od mamy na gwiazdkę i z książką kucharską w ręku. Było widać że jest zdziwiony moją obecnością. Moja mina wyrażał chyba wszystko bo o nic nie pytał, skinieniem ręki zaprosił mnie do kuchni i dokończy pichcenie kolacji, p0o zjedzeniu zaniosłam walskie do swojego pokoju i wróciłam do kuchni by pomóc Rukiemu w zmywaniu. Nawet danie nie było mi zacząć wycierać talerza gdy rozległ się dźwięk mojej komórki, wyjęłam ja z kieszeni spodni i spojrzałam na wyświetlacz a na nim widniał napis „Reita dzwoni” nie odebrałam. Po chwili znowu zaczął dzwonić telefon ale tym razem na wyświetlaczu pojawiła się napis „Kai dzwoni” podniosłam klapkę i zaczęłam rozmowę
Mako: tak?
Kai: Mako co się stało że nie odbierasz telefonu od Reity?
M: bo nie chce z nim rozmawiać
K: dlaczego co się stało?
M: to nie rozmowa na telefon
K: aha rozumiem, to może za godzinę w kawiarni?
M: sorry ale nie dziś może jutro?
K: ok. mi pasuje tam gdzie zawsze?
M: tak
K: a na którą?
M: pasuje o 16:00?
K: tak, to jesteśmy umówieni
M: tak pa i do jutra
K: pa (i się rozłączył)
Ruki wszedł do salonu z filiżankami kawy na tacy i rozsiadł się koło mnie na kanapie, głośno wypuścił powietrze i dał łyk kawy. Zachowywał się dokładnie jak nasz ojciec przed ciężką rozmową z nami. A ja dzisiejszego dnia zaczynałam wątpić czy przypadkiem nie uderzył się w głowę. W końcu zdobył się na odwagę i zaczął rozmowę
- ja nie wnikam dlaczego wróciłaś powrotem do mieszkania od Reity bo to też twoje mieszkanie i masz prawo w nim mieszkać
- ja wiem że się martwisz bo jesteś moim bratem, a wróciłam bo nie jestem już z Reitą
- co?
- to co słyszałeś
- ale jak przecież jeszcze 3 godziny temu byliście razem co się stało
- tak byliśmy ale on ma…. A zresztą miałeś nie wnikać dlaczego wróciłam
- no wiem ale co ma? To tylko moja ciekawość
- ta jasne i wścibstwo
- zwał jak zwał ale chce wiedzieć
- twój basista ma dziecko
- że co? Jesteś w ciąży?
- dziecko, co ocipiałeś idioto! ja z nim raz spałam a poza tym ta mała wygląda na 5 lat
- aha no to rzeczywiście nie może być twoje
- wiedziałam że twoje dzisiejsze zachowanie jest za piękne by było prawdziwe
- ale jak skąd się mu wzięło dziecko? Ruki>
- nie wiem
- hmmmm a może nie to głupie
- co no mów?
Już miał powiedzieć gdy rozległo się głośne pukanie do naszych drzwi. Ruki wstał i ruszył otworzyć, gdy je otworzył doznał szoku za nimi stała……..
CDN



1 komentarz:

  1. ehh... tak mało czasu ostatnio na wszystko a tu kolejny wciągające opowiadanie :)
    Mam nadzieję, że wszystko się dobrze ułoży xD
    Muszę przyznać że szybko się wszystko dzieje.. :)

    OdpowiedzUsuń